Dawno nic nie pisałam a to dlatego, że wiele się działo
przez ostatni czas. Pochłonięta byłam wystawianiem przedmiotów na licytacje
oraz uaktualnianiem badan w kierunku przeszczepu. Odnośnie tego pierwszego było
prościej, ponieważ miałam takiego cichego anioła, który czuwał i się zajął wszystkimi
formalnościami. Za co jestem mu niezmiernie wdzięczna. Licytacje się jeszcze
nie zakończyły. Pozostałymi przedmiotami do licytacji są dwu metrowe maskotki z
Euro 2012 oraz gra Wiedźmin. Prawdopodobnie jeszcze kilka fajnych rzeczy będzie
wystawionych na aukcje ale o nich niebawem napiszę. Poniżej umieszczam link do
licytacji gry i maskotek.
http://charytatywni.allegro.pl/gra-wiedzmin-1-2-pc-gadzety-akcesoria-kolekcja-i1138182
http://charytatywni.allegro.pl/maskotki-euro-2012-slavko-i-slavek-2-metry-wys-i1138173
Druga rzeczą, która pochłonęła mój czas a przede wszystkim energie były badania, które
zalecił doktor w kierunku przeszczepu. Badania musiałam wykonać we własnym zakresie
u siebie w miejscowości. Aby nie męczyć się dodatkowo podróżą, którą miałam do pokonania (na badania)
kilka dni spędziłam u rodziny. Jednym z badan jakie musiałam wykonać było badanie densytometryczne (DEXA),
które pozwala na precyzyjne i dokładne zbadanie gęstości kości, zawartości
składników mineralnych i wykrycie najmniejszych degenerujących zmian oraz
charakteryzuje ryzyko złamania co pozwala uchronić się przed osteoporozą. Następnym
punktem było odwiedzenie dentysty. Jednego dnia miałam zrobione prześwietlenie
szczęki, by sprawdzić czy pojawiły się jakieś ubytki a drugiego dnia rozpoczął
się „horror”, ponieważ po zrobieniu prześwietlenia szczęki okazało się, że od
czasu ostatniego przeglądu moich ząbków wyrósł mi dodatkowy ząb- ósemka tak
zwany ząb mądrości, który ze względu na przeszczep w przyszłości, należało
usunąć. Jak to fachowo nazwali po ekstrakcji dolnej lewej ósemki założone miałam
2 szwy. Zabieg trwał może z 20 min. Po otrzymaniu dwóch znieczuleń przed
ekstrakcją nawet przy wyrywaniu nic nie
czułam gorzej było później gdy znieczulenie przestało działać. Przez około
tydzień byłam na tabletkach przeciwbólowych oraz miałam opuchnięta lewa stronę
twarzy, może nie było to takie straszne
ale w moim przypadku gdy duże ataki kaszlu są na porządku dziennym przy tym
bólu to była po prostu masakra. Starałam
się jak najmniej kaszleć a gdy już „złapał” mnie kaszel musiałam buzie trzymać
w dłoniach, ponieważ to troszeczkę niwelowało ból. Po około tygodniu musiałam
jechać na wyciągniecie szwów a opuchlizna i ból także się troszkę zmniejszył. Po
tych wszystkich perypetiach z badaniami oraz wyrwaniem zęba, który de facto
obniżył moją wydolność wiedziałam, że małymi krokami zbliża się wyjazd do
szpitala, ponieważ mój stan zdrowia nie jest zbyt rewelacyjny.
Tak też się stało szpital był nieunikniony ponieważ zaczęłam gorączkować i niezbyt się dobrze czułam. W
piątek tydzień temu tata przywiózł mnie do Rabki, gdzie po wstępnych badaniach
rozpoczęłam leczenie. Jestem na sali jedno osobowej tak zwanej izolatce Dostaję
cztery razy dziennie kroplówki dożylnie i robię inhalacje po piec razy dziennie.
Dni mijają mi żmudnie i powoli, czasem obejrzę jakiś film lub porozmawiam z
przyjaciółmi przez telefon czy na skype ale większość czasu odpoczywam. Dobrą wiadomością jest to ze antybiotyki zaczęły działać i czuje się już znacznie lepiej
niż jak na początku pobytu. Mam taka cichą nadzieję ze mój stan zdrowia się na
tyle poprawi, że na święta będę mogła wyjść do domu, by spędzić je w gronie
rodzinnym.