poniedziałek, 27 października 2014

Nie trzeba było długo czekać, mijały dni a antybiotyk który brałam nie pomagał. Mój organizm domagał się już leczenia dożylnego ponieważ duszności stały się coraz bardziej uciążliwe a oddech płytszy. Przyjmowany doustnie antybiotyk oraz zwiększenie ilości inhalacji i drenaży wciągu dnia również  nie pomagało. Przejście do kuchni wiązało się z ogromnym wysiłkiem a  przez ostatnie dni spanie niemalże na siedząco było jedyna pozycja w jakiej mogłam zasnąć.

Od piątku jestem w Rabce w szpitalu. Jestem na sali jednoosobowej tzw. izolatce z czego się bardzo cieszę, ponieważ gdy się jest w tak poważnym stanie jak ja jedynie czego się pragnie to ciszy i spokoju. Po wstępnych badaniach i założeniu wenflonu rozpoczęłam leczenie. Kroplówki dostaję w dużych dawkach cztery razy dziennie. Biorę także tak jak w domu inhalacje 5 razy dziennie oraz robię drenaż, który jest tak bardzo ważny w tej chorobie, ponieważ pomaga usuwać zalegającą w płucach wydzielinę.


Post dodaję dopiero dziś, ponieważ to dopiero dziś znalazłam w sobie aż tyle siły, by siąść przed laptopem i napisać te skromne kilka słów. Mam nadzieję, że niebawem poczuję się lepiej na tyle, że pod tlenem zdołam wyjść przed budynek szpitala pooddychać świeżym jesiennym powietrzem. 

poniedziałek, 20 października 2014

Chciałabym bardzo serdecznie podziękować wszystkim, którzy postanowili przekazać na moje leczenie swój 1 % podatku. Dziękuję również wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że osób wpłacających było tak wiele.
Dziękuję ! To naprawdę piękne, że w swoim życiu spotykam tak wiele cudownych, bezinteresownych osób!

Mam nadzieję, że również duża liczba osób pomyśli o mnie wypełniając rubrykę w PIT-ach dotyczącą przekazania 1 % podatku w 2015 roku.

wtorek, 14 października 2014

Dziś mija 3 tygodnie jak jestem w domu. Ten czas tak szybko płynie, że sama nie wiem, kiedy to zleciało. W zeszłym tygodniu byłam na jednodniowych badaniach kontrolnych w Rabce. Miałam zrobioną spirometrię i kilka innych badań. Wynik ze spirometrii obniżył się o 2%. To niestety nie za dobrze chociaż można to zgonić na zmęczenie po podróży. Miałam również badanie które nazywa się „test 6-cio minutowego chodu”. Polegało ono na tym, że musiałam w ciągu 6-ciu minut chodzić wokół takich dwóch pachołków, które były rozstawione w odpowiedniej odległości od siebie na korytarzu. Kiedyś już miała takie badanie i to nic fajnego, ponieważ w końcowym etapie tego chodzenia serce bije jak oszalałe. Tętno wzrasta do 130 czasem do 150 uderzeń na minutę, gdzie normą jest od 60 do 80 uderzeń na minutę ,brakuje powietrza i czuje się ogólne osłabienie organizmu.Po badaniach wróciłam do domu. 
Moje samopoczucie nie jest za dobre, ponieważ coraz więcej kaszlę w dzień a dzisiaj nawet budziłam się w nocy z powodu napadów duszności. Od tego kaszlu boli mnie gardło. Nie wiem chyba złapałam od kogoś  „wirusówkę”.  Teraz październik początek jesieni to okres taki sprzyjający zaziębieniom. Zaczęłam brać antybiotyk i pewnie niebawem znów do szpitala na leczenie będę musiała jechać.